W Szczyrku ruszyły Ligowe zmagania górali

Klasycznie, bo w Szczyrku, biegiem na Klimczok rozpoczęło się oficjalne zapełnianie tabeli ligowej liczbami które są odpowiednikiem osiągnięć polskich zawodników specjalizujących się w bieganiu po górach.

RMD Winter Run rozpoczął sezon biegów górskich!

Nieprzewidywalna pogoda chyba odstraszyła wielu zapisanych na bieg zawodników a jednocześnie wielu więcej chętnych przybyło w rekompensacie by sprawdzić się na trasie tego biegu.

Tak że w sumie nieco ponad  130 uczestników zmagało się z nową trasą, która innowacyjnie zaczynała się zbiegiem w dół (około 1300 metrów)  do centrum Szczyrku a następnie po blisko 500 metrowym, płaskim odcinku ulicznym prowadziła szlakiem w górę na wysokość 1110 m n. p. m. gdzie znajdowała się meta.

Przed startem praktycznie cała trasa była pokryta lodem a gęste chmury wisiały nad głowami, lecz w ciągu jednej godziny wszystko się zmieniło, dzięki promieniom słonecznym które przebiły się przez warstwę chmur. Zamarznięta woda powróciła do swojej płynnej konsystencji ułatwiając szybkie i bezpieczniejsze pokonanie trasy . Wszystko to, stało się tak szybko że nie wszyscy się zorientowali w sytuacji i pobiegli w kolcach które na asfaltowej nawierzchni utrudniały bieg a w wyższych partiach trasy nie miały dużego pola do udowodnienia swojej przydatności.

Start opóźnił się o kilka minut, lecz nie pozwoliło  to zawodnikom ostygnąć po rozgrzewce,  gdyż bezpośrednie słońce utrzymywało temperaturę ciała.

Kilka minut po 10 godzinie wszyscy zgromadzeni w okolicy Orlego Gniazda zamarli w napiętej ciszy, by na komendę „start” ruszyć ogromną siłą na trasę biegu.

Skąpany  w promieniach słonecznych tłum sportowców ruszył a wraz z nim zaczęły się zapisywać kolejne kartki historii o tak pięknym sporcie jakim jest bieganie górskie.

Na zbiegu na prowadzenie wysunął się Daniel Wosik (RMD Montrail Team), który jednak szybko je oddał na płaskim odcinku najszybszemu maratończykowi wśród zgromadzonych górali, Damianowi Zawierucha (MOSiR Jastrzębie/RMD Montrail Team).

Blisko za ich plecami biegła grupa bardzo dobrych zawodników, również głodnych zwycięstwa.

Wśród kobiet ton rywalizacji nadawały Dominika Wiśniewska-Ulfik (RMD Montrail Team/SKB Kraśnik)

i Mariola Sojda:

Po około 3 kilometrach biegacze w końcu znaleźli się w górach…

Foto: Damian Zawierucha już na prowadzeniu

W połowie wspinania się w stronę mety słońce schowało się za gęstymi chmurami a mgła ograniczyła widoczność do około 20 metrów…

… by w ciągu kolejnej  chwili wyłonić się z powrotem ukazując błękit nieba.

Foto: na drugiej pozycji Daniel Wosik

Promienie słoneczne nadały wyrazu ośnieżonym drzewom które mieniły się milionami kryształków lodowych – unikatowe chwile i widoki – Polska jest piękna!

Foto: na trzeciej pozycji – Rafał Ulfik

Biegi górskie charakteryzują się nie przewidywalną i zmienną pogodą – trzeba być gotowym na wszystko.

Foto: na czwartej pozycji – Jacek Sobas (Zawisza Stara Kuźnia)

Damian Zawierucha, znany ze swojej mocy fizycznej i mocnej psychiki utrzymał prowadzenie i pierwszy wbiegł na metę z czasem 38 minut 21 sekund.  Po ponad 20 sekundach za nim wbiegł na metę Daniel Wosik, a po kolejnych chwilach Rafał Ulfik.

Foto: na prowadzeniu wśród kobiet – Dominika Wiśniewska -Ulfik

Dominika Wiśniewska-Ulfik z czasem 43 minuty 43 sekundy o dwie minuty wyprzedziła Mariolę Sojda, zwyciężając w tym biegu w śród kobiet.

Foto: druga wśród kobiet – Mariola Sojda a za nią najlepszy 50-latek Janusz Pytel z Sosnowca

Na trzecim miejscu finiszowała Maria Cebo z Górek Małych…

… a na czwartym Anna Ryguła z Opola:

5 miejsce wśród kobiet zajęła Halina Gałuszka (RMD Montrail Team):

Bieg zorganizowany perfekcyjnie. Zakończenie odbyło się w Orlim Gnieździe gdzie trwał Festiwal Filmów Górskch – Wondół Challenge, którego bieg był jedną z głównych atrakcji.

Oprócz ciepłego, sycącego posiłku był poczęstunek w postaci wypieków podarowany przez stałego partnera zawodów AlpinSportu – Cukiernię Gałuszka z Żywca.

Między innymi genialne i idealne po wysiłku fizycznym ciasta z żurawiną. Po losowaniu nagród nastąpiła dekoracja zwycięzców Open oraz kategorii wiekowych.

Damian i Dominika oprócz nagród rzeczowych otrzymali ręcznie rzeźbione statuetki drewniane przedstawiające charaktery –  odpowiednio  kobiety i mężczyzny.

Perfekcyjnie wykonana impreza oraz zachęcająca do aktywności fizycznej pogoda, sprawiły że dzień startu Montrail Ligi Biegów Górskich był bardzo udany.

Sezon ruszył a tabela ligowa się zapełniła liczbami by finalnie wyłonić najlepszych Polskich biegaczy górskich!

Czołówka zawodów:

Kobiety:

1. Dominika Wiśniewska -Ulfik (RMD Montrail Team/SKB Kraśnik) – 43:43.2

2. Mariola Sojda (Częstochowa) – 45:41.5

3. Maria Cebo (Górki Małe) – 48:12.2

Mężczyźni:

1. Damian Zawierucha (MOSiR Jastrzębie/RMD Montrail Team) – 38:21.5

2. Daniel Wosik (RMD Montrail Team / MUKS THM Ostrów) – 38:48.7

3. Rafał Ulfik (RMD Montrail Team / SKB Kraśnik) – 39:12.2

Relacja: Dariusz Marek

-> Pełne wyniki <-

-> Galeria Mariusza Hetmana <-

-> Galeria Dariusza Serafina <-

-> Galeria Olgi Dudek <-

-> Regulamin Montrail Ligi Biegów Górskich <-

Najbliższe kolejne zawody:

30.03.2013 – III Bieg o Wielkanocne Jajo na Kalatówkach (Zakopane, bieg anglosaski, kat.I)

07.04.2013 – II Wiosenny Bieg Myślenicki (Myślenice, bieg alpejski, kat.I)

Post navigation

8 komentarzy

  • Świetna impreza !!!
    Zbieg na pierwszym kilometrze dodał sporo „pikanterii” całemu biegowi 😉

  • Dlaczego piszecie że bieg był zorganizowany perfekcyjnie skoro to nieprawda ?
    – opóźnienie startu nie kilka, a 20 minut, nic się nie dzieje, wszyscy czekają i nagle buch, wystartowali nas he he.
    – błądzenie zawodników w poszukiwaniu startu, w poszukiwaniu toalet (błędne kierunki strzałek w galimatiasie korytarzy molocha Orle Gniazdo),
    – brak szatni
    – brak możliwości przewiezienia na metę choćby minimalnego ekwipunku (sucha odzież), gdyby nie dobra pogoda, połowa z uczestników z powodu powrotu w mokrych ciuchach leczyłaby dzisiaj przeziębienie.
    – tylko niektórzy przy odbiorze numeru startowego otrzymali bon na grochówkę (skąd inąd doskonałą) i musieliśmy potem szukać chłopa który je rozdawał wcinając właśnie tę grochówkę,
    – organizator powinien zastanowić się nad ceną, 50 zł ? w tym jest pomiar czasu, grochówka i lurkowata cherbata na mecie, mało kto z nas biega dla pakietów startowych ale 50 dych to jednak przesada.

    startowałem w tamtym roku i też były niedociągniecia, dałem sie przekonać urokom trasy i znów pobiegłem. W przyszłym roku – nie ma mowy.

    na plus – ubita trasa, więc zawody o niebo łatwiejsze niz w 2012 r. Trudne warunki zimowe jednak też miały swój urok i ten mały plusik nie zniweluje negatywnej oceny całosci.

    Organizatora uratowały czynniki niezależne od niego: ładna trasa i dobra pogoda.

    ahoj. Michał Płachetka

  • Nie piszecie – ale pisze Dariusz Marek – i to jego prywatna opinia z którą ja jako uczestnik tego biegu się zgadzam.
    odpowiem na niektóre z zarzutów:
    – jaki „nagle buch”? – ja i większość uczestników czekaliśmy na start – było zresztą odliczanie
    – przecież toalety były 10 metrów od zapisów!!!
    – z przebraniem też nie miałem najmniejszych problemów
    – start nie oznaczony – zgadzam się z tym zarzutem
    – 50zł drogo ? Teraz niższe wpisowe mają tylko i wyłącznie imprezy dotowane przez samorządy i wielkich sponsorów w stylu orlen.
    wpisowe oprócz pakietu: woda, isostar, 2 x batonik energetyczny, grochówka, chusta typu buff, grochówka zapewne pokrywała także takie elementy jak pomiar czasu, jedzenie i picie dla wolontariuszy, oraz nagrody i inne o których nie zawsze mamy pojęcie, dlatego założę się że organizator zarobił na tym jak cholera.
    Ręce i nogi opadają jak czyta się takie komentarze …
    Na szczęście jak kolega napisał „… W przyszłym roku – nie ma mowy” – uff
    Domin

    • – Skoro start przebiegł tak jak Pan napisał to dlaczego około 20 osobowa, zdezorientowana grupa wybiegła dopiero po głównym momencie startu, próbując dogrzewać się nieopodal nie chcieliśmy stać na lini startu i marznąć. Nie było słychać jakichś nawoływań przez mikrofon aby pojawić sie na starcie, a wypadałoby tak zrobić skoro start tak znacząco się opóźnił. Mijała właśnie 10.16. kiedy patrzyłem na zegarek truchtając obok.
      – toalety: przy wejściu do budynku, tego najbliżej linii startu, kerunki do toalet były źle oznaczone (prowadziły w ślepy zaułek korytarzy), te toalety o których Pan pisze były nieopodal zapisów ale dalej od startu i to miałem na myśli (nie kłóćmy sie o toalety:)
      -ja też nie miałem problemów z przebraniem, mam samochód kombi więc pod otwartą klapą bagażnika w prawie wiosennym słońcu było fajnie i w miarę wygodnie.
      – z pakietem startowym nie wiem co się stało ? ja i kilkanaście osób z którymi rozmawiałem nie dostaliśmy nic oprócz numerów startowych, jeśłi coś wam zostało, przyślijcie pocztą (oprócz grochówki, tę zjadłem)
      – nie czepiam się zarobku czy straty organizatora i nie stawiam zarzutu że chce na biegiu zarobić ( wynik finansowy to nie moja sprawa i nic na ten temat nie pisałem)
      – „ręce i nogi opadają jak się czyta takie komentarze” – wyświechtany slogan powtarzany za każdym razem na forach kiedy ktoś spotyka się z krytyką, prosżę przyjąc moje uwagi po to aby poprawić niedociągnięcia w przyszłosci, a nie dowalać mi personalnie i cieszyć się że nie przyjadę w przyszłym roku.
      Michał

  • …zawsze znajdzie się ktoś niezadowolony !

    – nie miałem problemu z trafieniem do biura zawodów
    – nie miałem problemów z trafieniem do WC
    – nie miałem problemów z przebraniem
    – małe opóźnienie startu – wykorzystałem na przywitanie się ze znajomymi biegaczami 🙂
    – ciepłe picie na mecie- szczególne podziękowanie dla „orgów” !
    – brak depozytu na mecie- norma w biegach górskich
    – kupon na grochówkę- nie musiałem nikogo szukać- dostałem, gdy tylko pojawiłem się w okolicy baru
    – wpisowe- wszyscy chcielibyśmy biegać za darmo 😉

    Pozdrowienia dla wszystkich malkontentów ! 🙂

  • Ma Pan Michał racje – że każdy ma prawo do krytyki.
    Obu stronom zapewne zagrały emocje.
    Jednak warto także pamiętać o wysiłku organizatorów różnych biegów i to doceniać, oraz drobne (bardzo częste wszędzie) nie dociągnięcia wybaczać i przyjmować z uśmiechem – w końcu to ma być dobra zabawa.
    Zapewne każdy z mądrych organizatorów chętnie posłucha podpowiedzi zawodników co zmienić i udoskonalić. Każdy, lub prawie każdy się uczy i zależy mu by wypaść jak najlepiej.

    D.Z.

  • Nie byłem na biegu, więc nie wypowiem się na temat organizacji. Uważam jednak, że 50 PLN wpisowego za takie zawody, to jednak trochę za dużo. Zgaduję, że przy wpisowym z zeszłego roku (35 PLN), frekwencja mogła być znacznie wyższa i organizator też by na tym nie stracił. To są zwykłe prawa ekonomii – popyt maleje przy wzroście ceny. Ja załapałem się do tej grupy, dla której wskaźnik jakość/cena okazał się za niski, nawet pomimo znikomych kosztów związanych z dojazdem do Szczyrku (jestem z Bielska-Białej).

    Zamiast płacić 100 PLN i spędzać pół dnia w Szczyrku, woleliśmy pobiegać z żoną rano po górach za darmo (nawet pościgaliśmy się ze sobą na podbiegu pod Hrobaczą Łąkę, więc był element rywalizacji), wrócić do domu, normalnie się wykąpać i obejrzeć w telewizji bieg Justyny Kowalczyk na MŚ.

  • coz, my wystartowalismy z glownego budynku PO starcie calego peletonu (czyli jeszczcze mielismy do dobiegniecia na start jakies 200 metrow, w sumie strate wyliczam na minute) , co ciekawe po pierwsze jw – nic nie slyszelismy, odliczania, nawolywania etc – ciekawe ze wczesniej rozgrzewkowy aerobik byl naglosniony a sam start nie… po dwa – rozmawialismy w momencie startu z jednym organizatorow ktory mowil ze czekamy na tvn itd i sam byl zdziwiony jak poszedl start. powiem tak – jak sie przesuwa start to trzeba konkretnie podac o ile. tak jak to wygladalo jest dla mnie nie do przyjecia. niestety.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Jeśli podoba Ci się ten post, być może spodobają Ci się także te