Pustka… Siostra Ciszy. W krainie Roztocza.

Roztocze Południowe, jakże inne od dobrze poznanych okolic Zwierzyńca, Krasnobrodu, Szczebrzeszyna. Kraina pełna legend, czarów i świętości. Tygiel kultur i wyznań, nieraz skłóconych ze sobą za życia, a po śmierci połączonych jednym miejscem pochówku. Ot, po prostu w lesie, na jego skraju jak i w głębi, na polach…

Krzyż bruśnieński, symbol śmierci i przemijania, jest jedną z dzisiejszych atrakcji południowo-wschodniego pogranicza. Atrakcją zniszczoną, obłamaną, rozsypującą się, gdzieniegdzie odrestaurowaną… podobnie jak tutejsze cerkwie. Nieliczne zadbane i odnowione, inne podparte sztachetami by się nie zawaliły lub „poprawione” na kościoły rzymsko-katolickie.

Roztocze5

Na pierwszy rzut oka nie znajdziemy tu nic ciekawego. Dookoła pustka i wielka bezludna przestrzeń. Jednak gdy rozejrzymy się dokładniej cała skrzynia skarbów stoi przed nami otworem. Ostańce: Wielki Dział i Goraje (najwyższe wzniesienia na Lubelszczyźnie), drzewa zaklęte w trzeciorzędowe skamieliny, tajemnicze kręgi kamieni, jak Diabelski Kamień lub Świątynia Słońca, krystaliczne źródełka i kaskady wodne.

Roztocze7

To wszystko i wiele więcej wraz ze wspomnianymi kopułami cerkiewnymi i krzyżami dawno zapomnianych mogił, tworzą unikalny klimat. Do tego dodam Linie Bunkrów Mołotowa i już można sobie w pewien sposób to wyobrazić.
Obejrzeć te cuda wcale nie jest łatwo. Brak komunikacji, a nawet dróg, dość rzadka infrastruktura turystyczna (bardzo małe zaludnienie tego rejonu wahające się od 10 do 20 osób na kilometr kwadratowy) nadal czynią te „Małe Bieszczady” słabo poznanym przez szersze grono turystów miejscem.

Roztocze15

Kilka słów o naszym biegu. Start i meta w Lipsku pod Narolem. Plan był taki, by pobiec zielonym szlakiem przez Pizuny na Wielki Dział, następnie w stronę Werchraty przez Goraje i Monastyrz (prawda, że te nazwy są piękne i tajemnicze?). Naszą metą tego dnia był Horyniec Zdrój. Nie pierwszy raz podczas tej wyprawy opuściliśmy szlak. Inną niż zamierzoną drogą dobrnęliśmy do Woli Wielkiej, gdzie znajduje się cerkiew z 1755 r. mocno zaniedbana i ciągle niszczejąca jak i przyległy cmentarz.

Roztocze3

Dalej niebieskim szklakiem pobiegliśmy w stronę Wielkiego Działu (390m n.p.m.), następnie zielonym w stronę Długiego i Krągłego Goraja (391 i 389 m n.p.m.) oraz wzgórza monastyrskiego. Co prawda ruiny dawnego klasztoru są ogrodzone i nie ma do nich dostępu ale możemy zobaczyć miejsce po samotni św. Brata Alberta.

Roztocze8

Długim zbiegiem dostajemy się do Werchraty. Jakże zawiła i bolesna jest historia tej sołeckiej wsi położonej w Dolinie Górnej Raty. Pierwsze wzmianki o tej osadzie datowane są na rok 1444. W czasach bardziej nam współczesnych wieś zmieniała nazwy kilkukrotnie, od Wierzchraty poprzez Boguszów, aż na obecnej nazwie skończywszy. Działalność UPA jak i Akcja Przesiedleńcza „Wisła” skutecznie przetrzebiły ludność tu zamieszkującą. W 1939r. było 6093 osób, w 1950r. 393, zaś obecnie ok. 480 – co daje najmniejsze zaludnienie na kilometr kwadratowy – 11 osób…Gawędzimy z miejscowymi w jedynym sklepie, jak ciężko tu żyć, że młodzi wyjeżdżają, nie ma perspektyw ani rozrywek, ale trochę zazdroszcząc tego spokoju…

Roztocze16

Czas jednak na nas. Po niespełna godzinie zielony szlak poszedł sobie w bliżej nie określonym i niewiadomym dla nas kierunku…szlak w jedną, a my w drugą. Z większymi lub mniejszymi przygodami docieramy do Horyńca Zdrój.
Tutaj mała dygresja. Celem, jeśli można tak napisać tej relacji, jest pokazanie pięknych miejsc Lubelszczyzny i zainteresowania nimi Was Drodzy Czytelnicy. Nigdy nie reklamowaliśmy niczego za wyjątkiem przyrody. Teraz zrobię wyjątek dla kwatery, w której spędziliśmy noc. Bardzo sympatyczni ludzie, a przede wszystkim kuchnia jaką serwuje Pani Domu jest genialna. W pokojach czysto, pościel i ręczniki świeżutkie i pachnące (poszewka na kołdrę z rombowym wycięciem…jak dawniej u babci…) Jeszcze raz dziękujemy i będziemy polecać!

Roztocze10

Kolejny dzień wita nas mglistym porankiem.

Roztocze11

Biegniemy do Radruża by zobaczyć zespół cerkiewny z XVI wieku,  jeden z piękniejszych drewnianych zabytków architektury sakralnej w Polsce. W jego skład wchodzą: cerkiew pod wezwaniem św. Paraksewy (w środku polichromie malowane wprost na deskach, ikonostat został przeniesiony do muzeum w Łańcucie i Lubaczowie),

Roztocze4

dzwonnica z przełomu XVI i XVII w. oraz cmentarz. Cerkiew ma charakter obronny, otoczona jest murem kamiennym i niegdyś czymś w rodzaju fosy. Jest jeszcze druga cerkiew św. Mikołaja z początku XX wieku.

Roztocze6

Na nowo jesteśmy w Horyńcu, gdzie przyłączył się do nas kolejny uczestnik – mowa o psie, który przebiegł z nami ponad 27km…tak bardzo żal było się z nim rozstawać…

Roztocze12

We wsi Podemszczyzna w lesie, odnajdujemy stary cmentarz greko-katolicki. Liczne krzyże bruśnieńskie rozmieszczone na wzgórzu i bagnach…cały urok Roztocza Południowego…

Roztocze9

Tego nie da się opowiedzieć. Moje mizerne zdolności pisarskie tego nie opiszą nawet w najmniejszym procencie. Trzeba tam pojechać, zostawić cały zgiełk miasta, odnaleźć ciszę i zatopić się w lasy i pola. Chcieć coś zobaczyć poza utartymi szlakami, a z pewnością trafimy na wspaniałości tego regionu, może nawet sami znajdziemy skamieniałe drzewa, spenetrujemy bunkier lub natkniemy się na bardzo stare cmentarzyska.

Roztocze14

Dalsza nasza droga przebiegła z dala od zamierzonego szlaku. Wylądowaliśmy przy stawach, gdzie jeden z nas znalazł sobie coś   do zjedzenia…

Roztocze13

Dobiegliśmy do szosy, złapaliśmy stopa i wróciliśmy do Narola.
Przez dwa dni przebiegliśmy 80km. Niebawem znowu tam powrócę…

Roztocze 17

pozdrawiamy Tomek i Paweł

Fot. archiwum Tomasz Michalak

Zapraszamy na stronę naszego bloga: insanerun.blogspot.com

Post navigation

Leave a Comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Jeśli podoba Ci się ten post, być może spodobają Ci się także te