Mistrzostwa Europy w Biegach Górskich - BiegiGorskie.pl

Mistrzostwa Europy w Biegach Górskich

Pamukkale, Turcja, 7.07.2012

Po raz drugi pod rząd Turcja gościła najlepszych europejskich biegaczy górskich. W roku ubiegłym miejscem zmagań była Bursa – gospodarz mistrzostw świata 2006, znany ośrodek narciarski, natomiast w tym roku rywalizowano na terenie Parku Narodowego Pamukkale, wpisanego przez UNESCO na listę światowego dziedzictwa przyrodniczego. Wypływająca z gorących źródeł, przesycona węglanem wapnia woda tworzy unikalne w skali światowej osady w formie tarasów, nacieków i stalaktytów. W II wieku przed naszą erą powstało tu miasto-uzdrowisko Hierapolis, które istniało do roku 1354, kiedy to zostało całkowicie zniszczone przez trzęsienie ziemi. Miejsce te jest obiektem wręcz pielgrzymek turystów z całego świata, a język rosyjski jest w tej okolicy niemal językiem urzędowym.

Trasa, którą zwiedziliśmy w przeddzień zawodów wydała się bardzo szybka. Bardziej od trasy niepokoiła nas wysoka temperatura – 35-36º C. Start pierwszego biegu zaplanowano na godzinę 8:00, potem następne miały startować już wtedy, gdy poprzedni jeszcze się nie zakończył. Wydawało się to ryzykowne, ale jak się potem okazało było całkowicie słuszne, bo udało się zakończyć biegi przed największym upałem.

W dniu zawodów rano, przy śniadaniu okazało się, że nie każdemu posłużyła turecka kuchnia. Problemy mieli Rosjanie, Brytyjczycy, zatrucie dotknęło naszego Bartka Mazerskiego, który przyjechał tu jako trener Andrzeja Rogiewicza, ale najbardziej ucierpieli Włosi – 1 juniorka, 2 juniorów i 2 seniorów spędziło noc w toalecie nękani biegunką i wymiotami. „Squadra kaput” powiedział mi na powitanie zafrasowany trener Raimondo Balicco, twórca sukcesów włoskiej reprezentacji. W tej sytuacji rzeczywiście wydawało się, że nie mają szans w rywalizacji z Turcją w kategorii seniorów. Jak się potem okazało wiara przenosi góry, albo biegacza górskiego ponad góry, a przed rywali.

W kategorii juniorek wystartowały 2 Polki – Kamila Paluch i Agata Dziura. Kamila Paluch znalazła się tu jako mistrzyni Polski z Ustrzyk, natomiast Agacie, brązowej medalistce tamtych mistrzostw to klub kupił bilet lotniczy. Obawialiśmy się o start Kamili. Po kompletnie nieudanym starcie na ubiegłorocznych mistrzostwach świata w Tiranie, udanym w Ustrzykach, gdzie tytuł mistrzyni Polski zdobyła po zaciętej walce, przyszły zupełnie nieudane mistrzostwa Polski na bieżni w Białymstoku, gdzie Kamila będąc faworytką po prostu nie ukończyła 2 biegów.

Ten start mógł mieć decydujące znaczenie dla jej przyszłej kariery. Tym razem Kamila poradziła sobie doskonale. Na górę wybiegła na 17 pozycji, potem wyprzedziła jeszcze 3 zawodniczki i ostatecznie dobiegła na miejscu 14. Cieszyliśmy się wszyscy, bo wygląda na to, że ta równie utalentowana, co sympatyczna dziewczyna przepędziła swojego demona i na pewno jeszcze będziemy mieli z niej pociechę. Agata Dziura pod górę wybiegła 20 sekund za Kamilą, potem na zbiegu ścigała się z dwiema zawodniczkami i ostatecznie dobiegła na miejscu 18, tym samym, na którym wybiegła na szczyt. Początkowo na czele w tej kategorii biegły 3 Turczynki, jednak po pierwszym kilometrze na czoło wyszła filigranowa Angielka Annabel Mason, która na metę dobiegła z niemal minutową przewagą. Za nią 2 Turczynki, złoto dla gospodyń, srebro dla Brytyjek, a brąz nieoczekiwanie dla Bułgarek.

Polki na 6 miejscu, tuż przed Rumunkami, które dotychczas niemal etatowo zdobywały medale w tej kategorii.

Juniorzy zaczęli obiecująco. Zbyt obiecująco. Na schodach, które znajdowały się niecały kilometr po starcie prowadził szalony Rosjanin, którego próbował dogonić Marcin Żychski, a za nim Andrzej Rogiewicz prowadził trójkę Turków.

„Nie za szybko, chłopaki” próbowałem studzić te zapały, bo dzień wcześniej na odprawie poleciłem na pierwszym okrążeniu trzymać się w okolicach 10 miejsca. Popatrzyli na mnie z niedowierzaniem, bo przecież było o wiele za wolno. Co było dalej ? Na górę Rogiewicz dobiegł na 9, an Żychski na 14 pozycji.

Jeszcze na zbiegu Andrzej wyglądał dobrze i na początku 2 pętli nadal znajdował się na 9 pozycji, podczas gdy Marcin wyraźnie osłabł i na drugą pętlę wybiegł na 16 miejscu. Drugi podbieg był dla obu naszych zawodników prawdziwą Golgotą. Spadli na jeszcze dalsze pozycje, Rogiewicz zdołał na zbiegu wyprzedzić dwóch zawodników i ostatecznie ukończył bieg na 16 miejscu, a Żychski, który na ostatnim zbiegu spadł o jeszcze jedną pozycję, zajął 23 miejsce.

Krzysztof Szymanowski zaczął fatalnie, dopiero na pierwszym zbiegu zaczął odrabiać starty i potem stopniowo wyprzedził kilku rywali, aby ukończyć bieg na 31 miejscu. Na 2 pierwszych miejscach Turcy, potem dość nieoczekiwanie Niemiec Anton Palzer, później 2 Rosjan, ten szalony z początku niniejszego akapitu dobiegł na 20 miejscu, a na ostatnim inny Rosjanin, ten, któremu nie posłużyła turecka kuchnia. Złoto oczywiście dla Turków, srebro dla Rosjan, a brąz dla Czechów (ach ci Czesi !). Włosi na miejscu 4, ale połowa z nich przecież biegła po fatalnym zatruciu. Polska na miejscu 7. Po ubiegłorocznym srebrze juniorów na mistrzostwach świata liczyliśmy po cichu na sukces naszej młodzieży. Aby jednak zdobyć medal trzeba było, aby wszyscy znaleźli się w pierwszej dziesiątce lub najwyżej jeden tuż poza nią. Wydaje się, że nawet, gdyby nie popełnili błędu taktycznego polegającego na zbyt szybkim rozpoczęciu biegu, a Szymanowski pobiegłyna swoim normalnym poziomie, to i tak byłoby to mało realne. Termin mistrzostw Europy nie jest dobry dla naszych juniorów, bo startują w nich zaraz po mistrzostwach Polski na bieżni i na specjalistyczne przygotowanie nie mają po prostu czasu. A wybitnych biegaczy, specjalizujących się tylko w biegach górskich po prostu u nas nie ma. Warto także pamiętać, że to inni zawodnicy zdobywali w zeszłym roku srebrny medal w Albanii. Nasi juniorzy zdobywali w historii dwukrotnie medale mistrzostw świata – w 2001 i w 2011. Trzeba więc było na powtórkę czekać 10 lat. Nie jesteśmy potęgą w biegach górskich i trzeba się cieszyć, gdy zdobywamy medale, ale ich brak nie powinien wywoływać komentarzy, że ktoś nam sprawił zawód.

W kategorii seniorek Polskę reprezentowała Dominika Wiśniewska. Zaczęła bardzo ambitnie.

Biegła tuż za czołówką w granicach 10-13 miejsca. Pytanie było jedno: „Wytrzyma, czy nie ?” Ostatecznie przed rokiem, w Albanii była 35, a 2 lata temu, również na anglosaskich mistrzostwach Europy – 38. Ale w tym roku Dominika jest naprawdę w życiowej formie. Zaciętą walkę toczyła przez cały bieg. Zawodniczki tasowały się jak talia kart.

Ostatecznie Dominika przybiegła na 12 miejscu, zostawiając za sobą kilka zawodniczek, o których pokonaniu w roku ubiegłym mogła tylko marzyć. Lepiej od niej w mistrzostwach Europy biegała tylko Izabela Zatorska i jest to najlepsze miejsce polskiej seniorki od 2004 roku. Zwyciężyła w tej rywalizacji zupełnie nieznana w środowisku biegaczy górskich triatlonistka ze Szwajcarii Monika Fürholz, której rekordy życiowe na 10 km – 35:24 i w półmaratonie – 1:20:03 nie rzucają na kolana. O ile, po pierwszej pętli na czele znajdowały się dwie Brytyjki, o tyle drugie okrążenie było już tylko popisem debiutującej w imprezie rangi mistrzowskiej Szwajcarki. Osłabły Brytyjki, a o drugie miejsce zaciętą walkę stoczyły Rosjanka Nadieżda Leszczyńska i Czeszka Pavla Schorna. W tej walce lepsza okazała się Rosjanka i jak się potem okazało ten pojedynek miał decydujące znaczenie w klasyfikacji drużynowej, gdyż Rosjanki zdobyły brąz wyprzedzając jednym punktem Czeszki. Złoto dla Brytyjek, a srebro dla Włoszek.

Polski w pełnym składzie, zakładając, że byłyby to medalistki z Iwonicza miałyby szanse pokusić się o 5 miejsce.

W kategorii seniorów Polskę reprezentował trzeci na mistrzostwach Polski Marcin Świerc, gdyż złoty i srebrny medalista z Iwonicza zrezygnowali z udziału w mistrzostwach Europy.

Swoim zwyczajem zaczął wolno, z tym, że tym razem nie przesunął się do przodu tak, jak to było podczas dwóch poprzednich mistrzostw Europy w biegu anglosaskim. Nie jest dla nikogo tajemnicą, że Marcin steruje chyba już nieuchronnie w stronę nawet nie tyle długodystansowych, co ultradystansowych biegów górskich. Wciąż jednak pozostaje czołowym polskim zawodnikiem w biegu anglosaskim, ale w rywalizacji międzynarodowej to już trochę za mało.

Drugi z polskich biegaczy, jako się rzekło przyjechał do Pamukkale na własny koszt, przede wszystkim jako trener Andrzeja Rogiewicza i pomimo iż noc poprzedzającą zawody spędził w wyżej opisany sposób to jednak postanowił wystartować. Przez 2 pętle szło mu nawet nieźle, ale na trzeciej dało o sobie znać osłabienie po zatruciu i z trudem tylko ukończył bieg. Na czele dość nieoczekiwanie prowadził Turek Ercan Muslu, który nawet w kategorii juniorów nie zdobywał medali. Walczył z nim jak lew Włoch Gariele Abate, a za ich plecami czaił się Ahmet Arslan. Przez moment wydawało się nawet, że może tym razem Ahmet znajdzie pogromcę i to na swojej ziemi. Nic z tego ! Na trzeciej pętli ruszył do przodu tak, aby nikt nie miał wątpliwości kto tu jest najlepszy i po raz szósty z rzędu zdobył tytuł mistrza Europy ! Drugi rewelacyjny Muslu, trzeci Rumun Ionut Zinca, którego pamiętaliśmy z dramatycznej, nieudanej walki o medal podczas ubiegłorocznych mistrzostw świata w długodystansowym biegu górskim.

Na czwartym miejscu Abate, na piątej Marco De Gasperi i dzięki heroicznej postawie Xaviera Chervriera, mistrza świata juniorów z 2009 roku, który ucierpiał z powodu zatrucia, ale ostatecznie zajął 7 miejsce Włosi zdobyli złoty medal wyprzedzając Turków o 3 punkty. Na trzecim miejscu Francuzi, a na czwartym Czesi.

Juniorki, 4,4 km + 240 m – 240 m
1. Annabel Mason (GBR) – 20:25
2. Sevilay Eytemis (TUR) – 21:14
3. Cesminaz Yilamz (TUR) – 21:45

14. Kamila Paluch (LKS Znicz Biłgoraj) – 24:00
18. Agata Dziura (SKB Kraśnik) – 24:21
Drużynowo:
1. Turcja – 5 pkt
2. Wielka Brytania – 5 pkt
3. Bułgaria – 12 pkt

6. Polska – 32 pkt

-> Galeria biegu juniorek <-

Juniorzy, 8,3 km + 470 m – 470 m
1.Ahmet Özrek (TUR) – 35:18
2. Mazlum Aydemir (TUR) – 35:26
3.Anton Palzer (GER) – 36:26

16.Andrzej Rogiewicz (LKS Zantyr Sztum) – 38:31
23. Marcin Żychski (UKS Wiking Rychnowy) – 39:12
31. Krzysztof Szymanowski (LKS Sana Kościan) – 41:22
Drużynowo:
1. Turcja – 9 pkt
2. Rosja – 29 pkt
3. Czechy – 30 pkt

7. Polska – 70 pkt

->Galeria biegu juniorów<-

Seniorki, 8,3 km + 470 m – 470 m
1. Fürholz Monika (SUI) – 39:54
2. Leszyńskaka Nadieżda (RUS) – 40:03
3. Schorna-Matyašova Pavla (CZE) – 40:07

12. Wiśniewska Dominika (SKB Kraśnik) – 41:28
Drużynowo:
1.Wielka Brytania- 20 pkt
2.Włochy – 30 pkt
3.Rosja – 30 pkt

-> Galeria biegu seniorek <-

Seniorzy, 12,2 km + 700 m – 700 m
1. Ahmet Arslan (TUR) – 49:46
2. Ercan Muslu (TUR) – 49:57
3. Ionut Alin Zinca (ROU) – 50:19
….
37. Marcin Świerc (Salomon-Suunto Team) – 56:10
47. Bartosz Mazerski (LKS Zantyr Sztum) – 1:13:48
Drużynowo:
1.Włochy – 16 pkt
2. Turcja – 19 pkt
3. Francja – 48 pkt

-> Galeria biegu seniorów <-

Pełne Wyniki:

-> Juniorzy indywidualnie <-

-> Juniorzy drużynowo <-

-> Juniorki indywidualnie <-

-> Juniorki drużynowo <-

-> Seniorzy indywidualnie <-

-> Seniorzy drużynowo <-

-> Seniorki indywidualnie <-

-> Seniorki drużynowo <-

Foto: Garry Bredy

Relacja: Andrzej Puchacz

Napisane przez

Krzysztof Szwed

2 komentarze to “Mistrzostwa Europy w Biegach Górskich”

  1. Bogdan pisze:

    Panie Andrzeju,-napisał Pan ” A wybitnych biegaczy, specjalizujących się tylko w biegach górskich po prostu u nas nie ma. ”
    Trudno się z tą opinią zgodzić. Jest wielu utalentowanych biegaczy ze sporymi możliwościami. Niestety, PZLA nie dostrzega tego i nie wspiera(finansowo) tych zawodników. Biegi górskie z moich obserwacji wg. nie są „dostrzegane” przez PZLA.
    Dobitnym przykładem ( i nie jedynym) może być brak przedstawiciela PZLA na Mistrzostwach Polski w SKY RUNNING w Zakopanem…..
    Pozdrawiam

  2. puchacz pisze:

    Bogdanie !

    Przytoczone zdanie odnosi się do juniorów, bo od lat czołówka tej kategorii w biegach górskich to zawodnicy z bieżni. Wyjątkiem był w roku 2010 Maciek Bierczak, a przed nim wybitnych specjalistów w w biegach górskich w kategorii juniorów mieliśmy w latach 1998-2002.
    Zajmuję się (całkowicie społecznie, bez jakichkolwiek refundacji finansowych) sprawami reprezentacji od roku 1994 i dopiero w roku 2010 udało się uzyskać jakieś wsparcie finansowe ze strony PZLA, które można było wykorzystać na wyjazdy reprezentacji na imprezy rangi mistrzowskiej. Ten opisany w niniejszej relacji wyjazd nie doszedłby w ogóle do skutku bez znaczącego wsparcia finansowego ze strony PZLA. Problem polega na tym, że biegi górskie nie są dyscypliną olimpijską i Ministerstwo Sportu nie dofinansowuje tego typu działalności.
    Co do Mistrzostw Polski w Skyrunningu to w tym terminie przyjechał do Szklarskiej Poręby delegat techniczny WMRA (Światowego Związku Biegów Górskich) w sprawie przyszłorocznych mistrzostw świata w długodystansowym biegu górskim i musiałem być tam obecny.

    Pozdrawiam

Dodaj swój komentarz

Wiadomość

*