Poznać Mistrza - Paweł Krawczyk - BiegiGorskie.pl

Poznać Mistrza – Paweł Krawczyk

Rozpoczynamy coroczną serię posezonowych wywiadów z naszymi Mistrzami Biegów Górskich. Tym razem na pierwszy ogień idzie – największe objawienie sezonu wśród mężczyzn – zdobywaca 3 miejsca w Lidze – Paweł Krawczyk.

1. Jesteś w tym roku zdecydowanym objawieniem sezonu. Czy spodziewałeś się że wywalczysz 3 miejsce w Lidze Biegów Górskich?

Uwielbiam biegać. I od samego początku mojej przygody z bieganiem (mam tu na myśli przygotowanie czyli dokładnie dziesięć treningów i start  w maratonie poznańskim w 2003) robiłem to z uśmiechem i na 100%.Po pięcioletniej przerwie spowodowanej kontuzją kolana wystartowałem w kilku zawodach w roku 2010. Okazało się, że jest szansa na dobry wynik postanowiłem więc powalczyć o pierwsza 10tkę. Był jeden warunek – trzeba było cholernie mocno przepracować całą zimę. Znalazłem  więc swój cel i zabrałem się porządnie do pracy. Przed sezonem, 7-8  miejsce brałbym w ciemno, z pocałowaniem ręki. Sprawy potoczyły się jednak tak jak się potoczyły i jest mi z tym bardzo dobrze:) Na Kasprowy ruszyłem stawiając wszystko na jedną kartę. Bardzo chciałem utrzymać trzecią lokatę, ale chciałem to też zrobić w dobrym stylu. Patrząc na zawodników zajmujących na koniec ligi miejsca poza podium jestem jak najbardziej świadomy ich klasy. Andrzej był dla mnie poza zasięgiem a Marcin Świerc i Miłosz Szczęśniwski uciekali mi w tym sezonie wielokrotnie. Ale to właśnie chłopaki z Salomona pokazli mi co to jest prawdziwe ściganie i ile trzeba zostawić zdrowia na trasie.


Foto: Paweł Krawczyk – 3 miejsce w Lidze

2. Do pełni szczęścia zabrakło jednak medalu Mistrzostw Polski. Czego wg ciebie zabrakło by po niego sięgnąć?

Pierwsze co mi przychodzi na myśl to brak doświadczenia, ale napewno było tego dużo więcej. Biegi Mistrzowskie rządzą się swoimi prawami, są zawsze dobrze obsadzone a czołówka trenuje pod konkretną trasę i konkretny dystans. Ja byłem w tym temacie zielony więc biegałem jak zielony:)  Jest mi trochę żal długiego dystansu w Ludwikowicach. Dałem z siebie naprawdę bardzo dużo. Czułem się mocny, ale głupi błąd techniczny – za duży  łyk wody, w konsekwencji kolka, ból brzucha spowodowały, że wszystko siadło. Dopiero na końcu ból odpuścił i mogłem trochę nadrobić stracony czas. Ale i tak na medal w tym roku byłem poprostu zbyt słaby.


Foto: tylko Ludwikowice w tym roku nie były dla Pawła zbyt szczęśliwe

3. Zdradź nam tajemnicę – co wg ciebie tkwi u podstaw Twego sukcesu?

Nie ma żadnej tajemnicny. Może nie powinienem tego mówić ale nie mam rozpisanego nawet żadnego treningu. Biegam jak lubię czyli po pracy w Lasku Wolskim a w weekendy Gorce, Beskidy. Biorę psa i sobie biegamy:) Tak  długo jak tylko mamy na to akurat ochotę. Tempo narzuca Dea, więc jest raczej żywe:)

4. Słyszałem że dużo trenujesz w Tatrach, masz także korzenie SkiAlpinistyczne podobnie jak Kilian Jornet. Czy twój wcześniejszy sport pomógł ci w dojściu w praktycznie jeden sezon do tak dobrej dyspozycji?

Fakt, jak na mieszkańca Krakowa sporo trenowałem w Tatrach… ale na skitourach. Odkąd mam psa jest problem bo nie możemy wejść do Parku Narodowego – więc częściej wybieram jednak Gorce i Beskidy. Skitoury są dobre do treningu wydolnościowego i siłowego. Napewno jest to dobre przygotowanie ale nie zawsze można liczyć na śnieg, więc tak naprawdę formę udało mi się wypracować kiedy przestałem z nadzieją czekać na dobre warunki do jazdy i włożyłem na nogi buty… do biegania.

5. Jakie tegoroczne starty uważasz za najlepsze w Twoim wykonaniu a który był największym rozczarowaniem?

Rozczarowań oprócz wspomnianych wcześniej  Ludwikowic na długim dystansie  nie było… być nie mogło – bo każdy start kończyłem w pierwszej 10tce a taki przecież był mój cel. Mam jednak  trzy bardzo bliskie mi biegi. Perwszy to bieg imienia druha Franciszka Marduły – jedyny prawdziwy wysokogórski bieg w Polsce, dobry dystans, fajna trasa, świetna atmosfera i te góry…Maraton Gorce – startowałem w pierwszej edycji w 2005 roku – było to moje pierwsze doświadczenie z biegami górskimi, tam złapałem bakcyla i tak już zostało – więc sentyment….no i oczywiście Kasprowy – dlatego że to Kasprowy! 8 i pół kilometra – i wszystko jasne:) Sam nie wiem jak to się stało ale w każdym z wyżej wymienionych biegów udało się stanąć na podium.


Foto: Bieg im.F.Marduły – jeden z ulubionych biegów Pawła – foto Monika Strojny (www.monikastrojny.com)

6.  Można by powiedzieć że brak doświadczenia to Twój atut. Może to oznaczać że masz jeszcze spore możliwości. Czy też widzisz że masz jeszcze spore szanse na dużą progresję?

Mocno w to wierzę, ale mam też świadomość tego, że na pewnym poziomie progres nie jest już tak duży jak na początku, choć trenuje się dużo mocniej. Ten sezon pokazał mi jak dużo jeszcze czeka mnie pracy. Jeżeli mam zamiar w nowym sezonie powalczyć z czołówką i zrobić postęp to czas na zmiany w moim podejściu do treningu. Przyznam, że szukam po cichu kogoś doświadczonego kto udzieliłby mi kilku dobrych rad i pomógł w przygotowaniach bo zapał i chęci są duże.

7. Nie pojechałeś na anglosaskie Mistrzostwa Świata uważając, że prezentujesz jeszcze za niski poziom. Czy czujesz że w nowym sezonie możesz powalczyć z najlepszymi zawodnikami zagranicznymi?

Propozycja wyjazdu do Albanii pojawiła się dość niespodziewanie. Tak jak w przypadku Słowenii (MŚ) ale tam było dużo więcej czasu na przygotowanie. Biegi anglosaskie są moją najsłabszą stroną i zmęczenie sezonem też było już duże. Nie chciałem jechać czując, że nie jestem w formie, a koszty, które trzeba było pokryć czyli przeloty – były też bardzo wysokie. Co do rywalizacji z najlepszymi to nic tak nie mobilizuje jak starty z czołówką, oczywiście patrząc na wyniki seniorskie jest to spora przepaść ale jak wiemy w sporcie wszystko jest możliwe. Mamy naprawdę dobrych biegaczy ale często brakuje nam wiary i niestety pieniędzy na tego typu wyjazdy. Mam 34 lata i świadomość tego że wielu rzeczy już nie uda się zrealizować ale też nie mam zamiaru z tego powodu odpuszczać i ułatwiać innym sprawy :).


Foto: Paweł na anglosaskie mistrzostwa nie pojechał – jednak na Mistrzostwach Świata na Długim Dystansie zpisał się bardzo dobrze

8. Jakie masz plany na nowy sezon, wiem że już znasz główne założenia co do zmian regulaminowych w Lidze czy wpłyną one na Twoje cele na nowy sezon?

Ciągle mam zamiar biegać tyle, że szybciej:) Zmiany w Lidze zmierzają w dobrym kierunku, daje mi to szansę dalej się ścigaća ale także lepiej się przygotowywać do każdego biegu. Nastawiam się też bardziej na długie dystanse i ciężkie biegi alpejskie. Starty w mocnych zagranicznych biegach  mają też pokazać  ile jestem wart.

9. Czy masz już pomysły jakie to będą biegi?

Powoli pojawiają się terminy biegów na 2012 rok. Wszystko trzeba teraz tak poukładać żeby to miało ręce i nogi przez cały sezon startowy. Konkretów jeszcze nie ma, ale w kraju chciałbym wystartować w Maratonie Gór Stołowych (marzy mi się też przekroczenie bariery 42km 🙂
Co do startów zagranicznych – to między innymi Ania i Robert Celińscy są zainteresowani wyjazdami na zawody typu sky-running,  na co bardzo liczę i przy okazji bardzo ich pozdrawiam. Oczywiście jeżeli tylko uda się wywalczyć możliwość startów na imprezach mistrzowskich to z wielką radością  wystartuję z orłem na piersi.

PS.
To był dla mnie wyjątkowy rok, czuję że pierwszy raz udało mi się zrobić coś od początku do końca tak, jak tylko najlepiej potrafiłem. Wszystko to było możliwe dzięki pomocy wielu bliskich mi osób. Chciałbym im jeszcze raz serdecznie podziękować za wiarę, wspólne treningi, Jeepa który przez chwilę był prawie drugim domem ;), opiekę na psem i dobre słowo, które często było największą motywacją do dalszej pracy nad sobą.

Napisane przez

Krzysztof Szwed

Jeszcze nie skomentowany

Dodaj swój komentarz

Wiadomość

*