Rzeźnik z nieco innej perspektywy

By przypomnieć sobie  co się czuje podczas biegu, postanowiłam dziś rano zmierzyć się z niewielką trasą. Skupiłam całą uwagę na odczuciach w ciele, na granicach, do których przybliżałam się przyspieszając i przeskakując przez błoto.

W takich momentach można sporo dowiedzieć się o sobie. Znaleźć odpowiedzi na wiele pytań. To  ostatnie zdanie zapisałam w notesie  10 czerwca 2017 roku na balkonie w miejscowości Dołżyca, w Bieszczadach. Padło ono z ust Pawła, chłopaka który nazajutrz miał przebiec 80 kilometrów podczas Biegu Rzeźnika.

Siedzieliśmy wtedy w trójkę, przy kawie. Ja, Piotr i Paweł – apostolska zgraja.  Do pełnego składu wyjazdowego brakowało tylko Tomka, sportowego partnera i towarzysza Pawła podczas startu.

Z nudy, a może z potrzeby zrozumienia tego co robią chłopaki i dlaczego, rozsiadłam się wygodnie  na krześle i zaczęłam zadawać pytania. Na początku rozmawialiśmy o formule  biegu, punktach, procedurach losowania. Słuchałam, lecz nie notowałam. Wiedziałam, że to o co pytam jest bardzo powierzchowne,  znałam te kwestie z wielu dziennikarskich tekstów których nigdy nie dokończyłam, bo prowadzący nie czuł i nie rozumiał tematu. Chodziło mi o cos innego, nieoczywistego, a zarazem wspólnego dla wszystkich którzy startują w ultra maratonach. Nie byłam  jednak tak dociekliwa i konkretna jak Oriana Fallaci w ‘81 (czyt. jedna z najwybitniejszych dziennikarek na świecie)  podczas słynnego wywiadu z Lechem Wałęsą. Brakowało nie tylko papierosów by dorównać tej rozmowie, ale  z czasem zdałam sobie sprawę, że jeśli chce dowiedzieć się i zrozumieć ich działanie, muszę przestać pytać. Czułam to samo w stosunku do fotografii. Długo nie potrafiłam się zmusić by wstawić zdjęcia z biegu, w których kadry są tak bardzo powtarzalne, gdzie zmienia się tylko postać i numer na koszulce. Misja samarytańska „niech każdy siebie znajdzie” przestała działać. Była niezgodna ze mną.  Chciałam zobaczyć w tym biegu coś innego. Dlatego szukałam, mając  aparat w pobliżu podczas przygotowywania posiłków,  pakowania, klejenia butów, ważnych rozmów na temat trasy, a nawet wychwytywania piorunów trakcie burzy. Wszystko to, zbiór czynności, gestów, spojrzeń  najlepiej informowało tym co ma się wydarzyć za kilka godzin.

Po powrocie napisałam:

„W Bieszczadach nie było czasu na sen, bo szkoda spać skoro tyle się dzieje. Wszędzie Litorsal, batony energetyczne, izotoniki, dużo kawy. Przepaki, jajecznica i rozmowy. Pokój biegacza przygotowującego się na bieg to istne widowisko, w każdym kącie można znaleźć coś interesującego. Nie wspomnę o wazelinie leżącej między butami Tomka, z której nawet nie było sensu żartować bo jest niemal niezbędna przy obtarciach. Małe, drobne rzeczy o wielkim znaczeniu.  Chciałam z Piotrem towarzyszyć im od samego początku. Uścisnąć ich, zrobić krzyżyk na czole przed biegiem i jak matka przywitać na mecie. Dlatego sen nie miał znaczenia, da się znieść jego niedobór jeśli znasz swoją misję.”

Dopiero po jakimś czasie  uświadamiałam sobie co się wydarzyło, jaką wartość miał dla mnie ten wyjazd. I dlaczego duszę się jako fotograf komercyjny. Wnioski spadły na mnie jak rześki deszcz. Fotografowanie ludzi na gorąco jest porównywalne z siedzeniem w ciszy, przyjmujesz dany moment takim jaki jest.

Rzeźnik to przede wszystkim zbiór historii różnych ludzi. Niektórzy biegną po coś i dla kogoś, inni dla siebie, by przekroczyć granice bólu.

W wielu momentach wzruszenie łapało mnie za gardło.  Nie zapomnę chwili gdy na mecie spotkałam mężczyznę, który miał przypięte do koszulki zdjęcie swojej zmarłej mamy, powiedział mi wtedy  – ona biega zawsze ze mną. Inny biegacz poprosił mnie o zdjęcie na  przepaku w Cisnej.  Wyjął z kieszonki złożoną na kosteczkę kartkę. Potem ustawił się i spojrzał z powagą prosto w obiektyw. To był prezent od córki. Biegł dla niej.

A potem, po 80 kilometrach ktoś głośno zapytał: zostaniesz moją żoną?

 

Magdalena Sobczak – http://foto-adventure.pl

Post navigation

Leave a Comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Jeśli podoba Ci się ten post, być może spodobają Ci się także te