Bliskie spotkania czteronożnego stopnia - BiegiGorskie.pl

Bliskie spotkania czteronożnego stopnia

Do tej pory moje biegowe bliskie spotkania z pieskami kończyły się różnie – a to prawie odgryzioną łydką przez psa pasterskiego na Podhalu, a to wysokim lotem i nie zbyt miękkim lądowaniem na kamieniach…

Reakcja właścicieli? W pierwszym przypadku żadna, w drugim rozbrajające słowa „przecież Pana nie ugryzł”…

Cóż mi pozostało? … nic tylko kupić sobie psa …;-)) Tak też zrobiłem …

Trzy dni później (czyli dzisiaj) mój redakcyjny kolega – Dariusz Marek -mimo iż jeszcze o mym zakupie zapewne nic nie widział   – przysłał mi niezwykły prezent… Felieton o swych spotkaniach z czworonogami…

Oto on:

Zdarza mi się wyjechać gdzieś w nieznane rejony by sobie pobiegać i przy okazji nacieszyć oko urokami wsi.

Często jest to jakaś okoliczna wioska. Sam Spokój, cisza, aktywny relaks.

Więc biegnę sobie gdzieś tam po gruntowej drodze prowadzącej do nikąd.

image-7739

Fajnie jest do momentu gdy na mojej drodze nie pojawi się pies, lub kilka psów – tzw. Psi gang.

Biegnący człowiek nie istotne czy w jaskrawych kolorach czy nie, staje się potencjalnym celem. W oczach czworonoga staję się ofiarą a on ze względu na swoje pierwotne instynkty staje się łowcą. Moja reakcja : zatrzymuję się co najmniej kilkanaście metrów przed moja przeszkodą. Gdyby piesek miał uszy – a ten ze względu na swoją rasę ich nie posiadał – postawił by je, jednak wystarczyło mi że stanął w bojowej pozycji charakteryzującej się bezruchem, postawieniem sztywno ogona oraz skierowanymi ślepiami skierowanymi w moją stronę. Wiedziałem że zostałem namierzony. Patrzymy na siebie. Następuje rezonans.

image-7740

Cofam się powoli a on w tym momencie zaczyna szarżę w moim kierunku. Stanąłem jak w ryty po raz drugi. Pies podlatuje i zaczyna chaotycznie szczekać i warczeć.

Nagle z za krzaków wychodzi prawdopodobnie właściciel psa, Pani ze smyczą trzymaną w ręce, zwisającą sobie luźno przy ziemi i kagańcem dyndającym obok. – „Niech się Pan nie boi. Nie gryzie.”  Pies jest przy mnie i ujada, praktycznie gryząc mnie po nogach.

image-7741

Głupia sytuacja. – „Fafik!Fafik!?!” –  woła właścicielka.

Pies poszczekał jeszcze chwile i ociągając się w końcu wycofał, podbiegł do właściciela. „–Mówiłam że nie gryzie!”

Zatkało mnie, odwróciłem się i pobiegłem tam skąd zacząłem trening, czyli do auta odzyskać prawidłowe kolory skóry.  Podobne sytuacje mnie często prześladowały.

Postanowiłem kupić sobie coś do samo obrony – gwizdek na ultradźwięki. W globalnych sklepach można zakupić taki ale do montażu w samochodzie na zasadzie trąbki. Będąc w aucie nie obawiał bym się odgryzienia mojej nogi więc po licho mi to? Odpada.

Rozwiązanie jednak nastąpiło samo. Olałem totalnie takie psie ataki i ujadanie zachowując zimną krew. W momencie spotkania na swojej drodze psa, przechodzę do marszu. Omijam delikwenta gdzieś z boku. Czasami jest ciekawski i podchodzi, ale na tym się teraz kończy. Gdy już jestem odpowiednio daleko zaczynam biec znowu. Tym samym omijając jego teren, tzn. przechodząc przezeń w dozwolony, spokojny lecz stanowczy sposób nie wywołuję w nim prawidłowej reakcji.

Pies się potrafi zachować prawidłowo broniąc swojego terenu, rozumiem to.

Tylko szkoda że spory procent właścicieli psów nie potrafi zrozumieć ze mają nad nimi pozorną władzę – i to jest niebezpieczne. Lepszy pies „luzakiem” niż przy budzie z jedynym swoim kompanem – łańcuchem.

Tekst i grafika: Dariusz Marek

Napisane przez

Krzysztof Szwed

1 komentarz to “Bliskie spotkania czteronożnego stopnia”

  1. Mam pisze:

    Najlepsze są pieski baców (Podhalany) na Hutach w dol Cholowskiej:P raz myślałem, że po mnie w ostatniej chwili baca z szałasu wyskoczył:). Innym razem w okolicach Butorowego 2 takie mnie goniły ale pod lasem znalazłem spore skały i musiały uciekać.
    Sam bylem przez 15 lat właścicielem dużego psa, który najzupełniej w świecie ignorował biegaczy nawet jak na niego wpadli to jedyne co robił to skomlał. Teraz gdy mojego pupila nie ma od 3 latek biegając zaczynam się bać psów:( a raczej ich reakcji na mój bieg. Rozumiem teraz rozterki osób biegających gdy spotkają na swojej drodze psa a właściciel zapewnia – nic nie zrobi!

Dodaj swój komentarz

Wiadomość

*