The Otter Run – Trail of Africa - BiegiGorskie.pl

The Otter Run – Trail of Africa

Jak przebiec maraton i nie złamać sobie karku? Czyli The Otter Run – Trail of Africa.

Jak już w towarzystwie biegaczy pada słowo trail, zdania są obrazu podzielone. Cześć krzywi się z grymasem na myśl o bieganiu w błocie, ale coraz większa część biegaczy płonie do trailu wielką miłością. Rok 2011 to jednak wielki bum w temacie trailu. Slogan mówi ze trial zaczyna się tam gdzie kończy się asfalt.

Foto: Kelvin Trautmann

Dystans jak w klasycznym bieganiu jest różnorodny ale obciążenie dla muskulatury na trialu jest o 30 % większe. Przed takim biegiem nie, należy pytać dlaczego to robię! Tylko, co zrobić aby bieg ten ukończyć!?!

foto: Jaques Marais Media

Oglądałem jak mój syn skacze w „małpim gaju” na placu zabaw, kiedy zadzwonił telefon, że organizatorzy mają dla mnie miejsce w maratonie w Południowej Afryce. Usłyszałem że trasa jest trochę jak w biegu przez las. Przypomnij sobie jak jako dziecko biegałeś po lesie w górach usłyszałem w słuchawce. Tydzień przed zawodami byłem szesnasty z czasem 1:23 w górskim pólmaratonie wokół jeziora Tegernsee, to dawało mi nadzieje ze w Południowej Afryce po 4 godzinach też będę w „bufecie”…

Tsitsikama National Park jest oddalony o 10 godzin lotu samolotem od Monachium. Lata tam miedzy innymi AIR Berlin. Ja leciałem przez Dubai i u celu byłem po 28 godzinach. Wizę wbijają na lotnisku a potrzebne formularze dostajemy w samolocie.


Foto: Kelvin Trautmann

Kiedy przyleciałem wszyscy gadali tylko o pogodzie. Będzie słonecznie biegniemy z pasem, będzie padało z plecakiem. Ja musiałem uzupełnić wyposażenie, bo organizatorzy są bezwzględni! Na szczęście przed maratonem można to jeszcze kupić, tylko że ja biegałem, aby kupić gwizdek i folię! Wszystko będzie potem sfotografowane przez organizatorów, jeśli zawodnik nie ma tego podczas wbiegnięcia na mety, następuje dyskwalifikacja!

Nad oceanem, w Nature´s Valley jest taka „knajpa” z widokiem na ocean i mały sklep. Super sprawa! Piwo kosztuje 20 Ran co odpowiada 8 złotym. Przy „knajpie” jest drzewo, na którym biegacze wieszają stare buty!!! Wchodzę do knajpy mówię ze biegałem Comradesa , pytam czy znają Janickiego już jestem swój! RPA to mięso z grila, piwo i dobre wino. Kiedy opierałem się by opuścić knajpę i iść na „Briefingu” usłyszałem, chodź bo Mark Collins będzie mówił jak przetrwać te 42 km i nie złamać sobie karku!

Zapisy, czyli losowanie

Zasada jest taka 120 osób wchodzi do biegu z losowania (zgłasza się ok. 500 -1000 osób) a 30 jest wyznaczana przez sponsorów. Miejsca są wolne bo w tym roku np: Killian Jornet wycofał się z biegu.

The Otter African Trail Run – to bieg na dystansie klasycznego maratonu. Dystans klasyczny, ale forma trailu. http://theotter.co.za/

The Otter Trail to zawody maratońskie gdzie elementy biegu łączą się ze wspinaczką po skalach. The Otter Run jest rozgrywany w Parku Narodowym Tsitsikamma ,500 km na wschód od Kapsztadu nad Oceanem Indyjskim. Z lotniska w Georg trzeba jeszcze 2 godziny jechać samochodem..

Tsitsikama National Park powstał w 1964 i jest to część Garden Route. Leży pomiędzy Nature’s Valley a ujściem Strom River. Maskotką szlaku turystycznego jak również maratonu sa Dassies. Zwierzaki te przypominają świstaki.

Trasa biegu The Otter African Trail Run to 5 dniowy szlak turystyczny przez zamknięty Park Narodowy. Na pokonanie tego szlaku normalny turysta potrzebuje 5 dni. Ze względu ze jest to chroniony Park Narodowy na trasę rusza dziennie jedynie grupa 12 osób ze specjalnie wyszkolonym przewodnikiem. Dzięki temu flora na szlaku pozostaje w stanie nienaruszonym a sam szlak jest mało widoczny. Samo trenowanie na szlaku jest niemożliwe, przebywanie tam bez zezwolenia karane.

Jeszcze jedno: w maratonie tym zawodnik musi umieć pływać!

Nie umie pływać nie ma szans na pokonanie rzeki!!!( przynajmniej 2 metry glęboka + fale od oceanu)

Bieg odbywa się w porze deszczowej. To przypomina trochę jesień w Polsce. Rano jest z 6 – 10 Stopni a ok. 12 może być i ponad 30 a wieczorem robi się szybko ciemno i znowu temperatura spada.

Podstawowa sprawa to buty. One muszą się dobrze trzymać podłoża (to są typowe harakiri zbiegi), i nie ślizgać się na mokrych skalach, zawodnik musi w nich tez umieć pływać.

Prolog, czyli czasówka na 5 km.

Pierwszego dnia po śniadaniu zawodnicy mogą odebrać chip i specjalnie przygotowane na ten bieg koszuli (160 złoty) albo numery startowe (w opłacie startowej) potem maja 6 godzin by „wykręcić” jak najlepszy czas na prologu. Prolog rozpoczyna się na plaży, kilometr po piasku potem wbieg na wysokość 120 metrów w górę, zbieg w dół i po mokrym klifie do mety.

Foto: Kelvin Trautmann

Kiedy już zbiegłem akurat przyszła fala i 2 minuty wisiałem na skale.

Foto: Kelvin Trautmann

Kiedy dotarłem do mety okazało się że tracę 5 minut do Ryan Sandes z RPA.

Foto: Kelvin Trautmann

Pierwszych 16 zawodników z prologu rusza jednocześnie do The Otther Run – Trail of Africa, reszta co 30 sekund czwórkami.

Ryan Sandes przez zawodników nazywany „Boss” albo i „Hedgie”, urodzony 10 marca 1982 w Kapsztadzie. To jeden z najlepszych trailowców świata. Biega w Team Salomon. Wygrał w tym roku Leadville 100 i 4 Deserts Serie. Latem był w Europie, ale gwiazdą jest w RPA. On właśnie wygrał prolog a ja mieszkałem z nim w „Race Village” na końcu świata. (mówią ze RPA to najpiękniejszy z krańców świata)

Strona Ryana Sandersa: http://www.ryansandes.com/run/

Bieg rozgrywany jest w 2 formułach.. Pierwsza to wyścig „elity” Trail Run z limitem czasu: 8 godzin o duże nagrody finansowe oraz 2 dni później dla każdego tzn:. „Rambo” Otter Rumble  z limitem czasu 12 godzin. (w roku 2011 przerwany z powodu opadów deszczu i zbyt dużego poziomu wody w rzekach)

Foto: Kelvin Trautmann

Zawody rozgrywane są bez udziału pomocy z zewnątrz.. Biegacz na trasie jest zdany wyłącznie na siebie. Zawodnik sam musi zabrać na trasę odpowiednią ilość jedzenia, wody, apteczkę, gwizdek, telefon, kurtkę przeciw deszczową i folie ograniczająca wyziębienie organizmu.

Foto: Kelvin Trautmann

W razie „zlej” prognozy pogody lista wydłuża się do wielkości średniego plecaka. Zawodnik może wycofać się z biegu jedynie na punkcie pomiaru czasu. Organizator nie mam możliwości „wyciągnięcia” zawodnika z trasy ograniczonej z jednej strony oceanem a z drugiej strony skałami. Nad zawodnikami ciągle krążył helikopter organizatora.

Medale na mecie przyznawane są według ukończonego czasu biegu. Co godzina inny kolor. Jak dotąd w historii biegu nikomu nie udało się ukończyć biegu poniżej magicznej granicy 4 godzin i 30 minut. Wynik ten daje czarny medal. Klasyfikacja przypomina pasy w karate.

The Ottem African Run to niezwykle trudna technicznie trasa przypominającą wbieganie i zbieganie po schodach. Extremalnosc zawodów to również 11 potoków, które są do pokonania na trasie. Są również 2 rzeki, ta ostatnia rzeka to 10 metrów do przepłynięcia w słonej wodzie z oceanu.

Foto: Kelvin Trautmann

Kiedy zawodnikowi kończy się woda w butelce, uzupełnia ją z rzek schodzących z gór. Zawodnik niesie najczęściej 2 butelki wody. W afrykańskim słońcu na skałach zalewanych, co chwile falami oceanu bieg staje się piekielnym wyścigiem z czasem. W roku 2010 ukończyło go tylko 57 % uczestników. W roku 2011 50 ze 150 zawodników nie zmieściło się w limicie czasu. Trzeba tu dodać z pełną tego świadomością że jest to bieg maratoński, kto przechodzi do marszu albo staje odpada z gry – nie ma szans na czołową lokatę.

W połowie dystansu udało mi się wejść do pierwszej 16 biegu, miałem 15 minut straty do lidera. To było jednak wszystko, na co mnie było stać tego dnia. Na 21 kilometrze skręciłem po raz 3 kostkę, co było przyzwyczajeniem do wybijania się ze śródstopia i pięty stosowanym podczas biegu na asfalcie. Potem była już tylko walka o dotrwanie do mety. Sprawdziła się zasada że, kto za szybko rozpocznie rozbija się o ścianę. Na ostatnich kilometrach pomagał mi sms który dostałem przed startem od kolegi: „Don`t ever give up”. Wypisałem go sobie przed startem na przedramieniu.

Ostatnie sto metrów:

Najpierw  na 2 km przed meta zaatakowały mnie małpy! Organizator mówił że „mogą ugryźć” no to oddałem im ostatniego batona. Potem na 100 m. przed metą zawodnik najpierw ze skarpy wpada do mokradła i brnie po pas w wodzie potem musi pokonać 50 metrów na ruchomej kładce na wodzie.

Bieg ukończyłem po 6 godzinach i 32 minutach na 46 pozycji. Zwyciężył Ryan Sandes z RPA z nowym rekordem trasy 4godziny i 40 minut i 14 sekund.

foto: Jaques Marais Media

Ciągłe zbiegi i wybiegi powodują ze już chwila na trasie powoduje ze mięśnie twardnieją na „beton”.

Z drugiej strony maraton ten daje zapierające w piersiach dech widoki, ciągłą bryzę od oceanu, towarzystwo delfinów na trasie, ryzyko wpadnięcia w ocean, a krowy znane z alpejskich trailowych szlaków zastępują tu stada małp.

Zainteresowanych wyjazdem na te zawody odsyłamy na stronę jednej z organizatorek wyjazdów: Christine Collins http://www.magneticsouth.net/ lub do kontaktu z nami – spróbujemy poprzez Damiana pomóc.

Autorem tekstu jest nasz kolega z Bawarskiej wioski – Damian Żmudziński

Foto: Kelvin Trautmann i Jaques Marais Media

Dodatek specjalny od Damiana, który jest z zamiłowania i zawodu szefem kuchni:

Dla czytelników portalu BiegiGórskiePL przepis przywieziony z RPA na energetyczne ciasteczka na śniadanie 🙂

Składniki:

200 g Masła
250g Płatków owsianych
125 g Mąki
200 g cukru
2 łyżeczki do herbaty proszku do pieczenia
1 Jajko
1 łyżeczka cynamonu
Trochę aromatu cytrynowego

Przygotowanie:

Masło roztopić i polać nim płatki owsiane, pozostawić do ostygnięcia.

Następnie dodać pozostaje dodatki!

Formować w kulki wielkości monety – 50 Rand! Układać na formę wyłożoną papierem do pieczenia. Kulki lekko rozgnieść i piec 12 minut w temperaturze 180 C’.

Jak powiedział Damian: „zjadasz takie 4 ciastka i możesz lecieć maraton” 🙂

Damian ze zwycięzcą zawodów …

Napisane przez

Krzysztof Szwed

2 komentarze to “The Otter Run – Trail of Africa”

  1. STI pisze:

    niesamowite zawody, ciekawa relacja i rewelacyjny wynik – gratulacje.

    p.s. do redakcji: zróbcie sobie like buttony pod każdym artykułem.

    pozdrawiam,

  2. sky pisze:

    Super!
    Połączenie gór i oceanu – całe RPA.
    Co do stronki.
    Do tego (dla lajków i dodawania treści do mediów społecznościowych) jest odpowiedni, gotowy „skrypt” dla wordpress’a nie tylko z likami dla face ale innych portali (do wyboru) też. Poza tym można było by zmienić i zamiast ikony worpress’a dać ikonę „biegi góskie” w pasku jak i do ulubionych. Jak coś mogę takie ikony spreparować.

Dodaj swój komentarz

Wiadomość

*